Pochodzi z Nowego Dworu Gd., niewielkiego miasta na Żuławach, ale od roku mieszka w Gdańsku i pracuje w siłowni Zdrofit. Ma cele związane ze sportem i nie wyobraża sobie już życia, w którym nie byłoby na niego miejsca.
- Potrzeba ruchu, sportu, była we mnie od zawsze, mam to w genach, chociaż do końca nie wiem po kim, bo w rodzinie wielkich fanów uprawiania sportu nigdy nie było - śmieje się Ania.
Od koszykówki do siłowni
Ona ze sportem była związana, od kiedy pamięta. Najpierw to były sporty zespołowe, potem na trzy lata trafiła do grupy MMA. Po zamknięciu tej sekcji została jej siłownia.
- Wtedy nie chodziło o pracę nad ciałem, musiałam po prostu zabić czas - wspomina. - Kiedy nie mam ruchu, nic nie robię, popadam w depresję. W dodatku przerażała mnie wizja pracy od poniedziałku do piątku ciągle w tym samym miejscu i wciąż takiej samej. Zawsze wiedziałam, że mogę więcej i nie miałam nic do stracenia. A w Gdańsku wszystko było nowe: studia, bo studiuję odnowę biologiczną w Wyższej Szkole Bankowej, nowa praca, nowe mieszkanie, ale także nowe cele i możliwości.
Jedną z tych możliwości, ale i wyzwań stał się kurs na trenera personalnego firmy Athlete Performance, który zrobiła w wakacje. Ponad dwa miesiące, weekend w weekend wypełnione zostało teorią i ćwiczeniami praktycznymi.
Lata aktywności sprawiły, że dobrze czuła już swoje ciało i miała pewne umiejętności, a jednak sporo wiedzy zdobyła dopiero na kursie. Czy można po takich zajęciach zostać dobrym trenerem personalnym?
- Żeby być dobrym trenerem trzeba wciąż się uczyć i nabywać praktyki, ale dobry kurs to podstawa- mówi. - A jeżeli ktoś uważnie słucha i dużo pracuje, a na zajęcia przychodzi przygotowany, to z takiego kursu wychodzi nie tylko z wiedzą, ale i praktycznymi umiejętnościami. Na naukę mam taki sposób, że kiedy tylko można, zgłaszam się na ochotnika. A potem wciąż pytam, pytam i pytam (śmiech). Po tym kursie zaczęłam inaczej patrzeć na ludzi, teraz widzę u wielu osób wady postawy: przechodzi koło mnie pan „zamknięta klatka piersiowa”, w sklepie widzę panią z pogłębioną lordozą... Oczywiście, siebie analizuję przede wszystkim. Mam świadomość, których mięśni za długo nie używam i że w związku z tym, nie pracują jak należy.
Co robi trener personalny?
Każdy słyszał o zawodzie trenera personalnego. Ba, wielu marzy, aby do takiego trenera trafić, ale czym on się w zasadzie zajmuje? Jeszcze przed postawieniem przez podopiecznego pierwszego kroku na siłowni, trener ma do wykonania zadania, które wcale nie wiążą się z pokazywaniem ćwiczeń czy układaniem planu treningowego. Pomaga najpierw w sprecyzowaniu celów, robi obszerny wywiad, przed ustaleniem jadłospisu prosi często o zrobienie badań, a potem wspólnie ustalają aktywność i dietę, która ma doprowadzić do celu.
- Kiedy przychodzi do mnie podopieczny, oznacza to, że właśnie zrobił bardzo ważny krok i ja jestem po to, aby mu pomóc wytrwać do końca - mówi Ania. - Ten cel musimy najpierw określić dokładnie, bo często ktoś po prostu chce schudnąć. Precyzujemy więc, o jaką wagę dokładnie chodzi, a ja staram się przekazać, że najważniejsze w tym procesie będzie zadbanie o zdrowie, bo ono jest na pierwszym miejscu. Ustalamy ćwiczenia. Nie jestem specjalistką dietetykiem, więc jeśli chodzi o dietę, czyszczę jedynie jadłospis wprowadzając zdrowe nawyki. Jestem dla swoich podopiecznych nie tylko podczas treningu, jestem też po to, aby ich wspierać i motywować. Czasami ludziom pokazuję, że mogą więcej niż myślą. No i oczywiście cieszę się z ich sukcesów, ale jak coś nie wychodzi, to też mówię prosto z mostu, co było nie tak. Gram w otwarte karty. Ludzie płacą pieniądze, a ja chcę jak najlepiej wywiązać się z zadania.
Pamiętnik, do którego każdy może zajrzeć
W internecie mnóstwo jest utalentowanych kobiet i mężczyzn, którzy ze sportu uczynili sposób na zarabianie. Mają rzesze fanów, wnikliwie czytających ich porady. To już świetnie rozwijający się biznes, z których współpracuje wielu reklamodawców. - Prowadzę instagrama i stronę na facebooku, ale nie traktuję tego jak pracy - opowiada Ania.- Wiem, że wielu ludzi prowadzi to zawodowo, ale ja jednak nigdy nie aspirowałam do bycia fit motywatorką. To, co piszę, to raczej swego rodzaju pamiętnik, w którym dokumentuję swoje postępy. Często się uzewnętrzniam, piszę, o czym myślę. Potrzebuję tego. Kiedyś ironia, cynizm i sarkazm wciąż mi towarzyszyły. Wszystko dla mnie było złe i smutne. Teraz jestem pozytywnie nastawiona do życia, sport mnie wyciągnął z dołka. Kiedy wkładam dużo czasu i energii w nowe cele, widzę efekty swojej pracy. I właśnie to, że zmieniłam swoje nastawienie do świata i ludzi, uważam za największą pracę, jaką wykonałam w swoim dotychczasowym życiu.
Cel jest ruchomy
Ania jako trener personalny jest na początku swojej drogi i nie wie, w jakim kierunku ostatecznie się rozwinie. Ważne, żeby wciąż mieć nowe wyzwania, a w branży fit ich nie brakuje.
- Trzeba być cały czas na bieżąco. Cały czas poprawiam swoje kompetencje - mówi. - Na teraz największym moim celem jest skończenie studiów, a studiuję odnowę biologiczna, bo odnowa w sporcie powinna jest niezwykle ważnym elementem. Spełniam się w swojej pracy, ale może kiedyś będę chciała zgłębić więcej dziedzin np. pracować ze sportowcami? Na razie pasjonuje mnie to co robię, zajmuję się tym praktycznie bez przerwy. Na szczęście wypalenie zawodowe na razie mi nie grozi, ale dbam też, aby od czasu do czasu się oderwać: oglądam serial w telewizji, idę z psem na spacer do lasu. Reset przydaje się, aby potem mieć świeże pomysły.
ZOBACZ TAKŻE: Jak zostać trenerem personalnym? Qczaj i Gosia Gałkowska odpowiadają
Dzień Dobry TVN
POLECAMY NA STRONIE KOBIET:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?