MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Angelika Cichocka: Nie wrzuciłam jeszcze ostatniego biegu [ROZMOWA]

Jakub Guder
Andrzej Banas / Polska Press
Angelika Cichocka awansowała do dzisiejszego finału na 1500 m.

Który raz wygrała pani w bezpośrednim starciu z Genzebą Dibabą? Pierwszy?
Chyba tak. Nie wiem to taka jej zagrywka, czy faktycznie nie czuje się najmocniej. Ja się dziś czułam rewelacyjnie, zdecydowanie lepiej niż wczoraj i to mimo większego stresu przed startem. W trakcie biegu ujarzmiłam swoje nerwy. Biegłam spokojniej, zaufałam sobie.

Kontrolowała pani bieg półfinałowy.
Tak, dokładnie. Zaczęłam bardziej z przodu, chociaż oczywiście rotacja jest częsta, ale starał się biec przy bandzie. Było ok. Niestety na łukach było trochę łokci. Czasem tak jest, nawet niespecjalnie. Po prostu trzeba pilnować, żeby nie upaść. To oczywiście nie jest ring, ale trzeba powalczyć o miejsce w stawce.

Cel minimum osiągnięty. Co dalej?
Teraz gramy w otwarte karty. Wszystko jest możliwe. Na szczęście mamy cały dzień na odpoczynek i regenerację, wyciszenie głowy. Jestem pozytywnie nastawiona. Stawka jest bardzo mocna, ale liczy się tu i teraz, walka, a nie nazwiska.

Wierzy pani, że można tu zrobić coś wielkiego?
Wszędzie można (śmiech)! Dam z siebie wszystko. Już w półfinale (czas 4.03,96 dał piąte miejsce w stawce - przyp. red.) byłam przygotowana na śmierć i życie, na walkę do samego końca. Na szczęście udało mi się zaoszczędzić trochę sił. To nie był taki bieg, na jaki się nastawiałam.

W dzisiejszym finale (22.50 czasu polskiego) tempo będzie zapewne też rwane. Dibaba drugi raz nie pobiegnie tak jak w półfinale.
Dwa lata temu to był w zasadzie bieg na 800 m. Dibaba drugą część dystansu pobiegła w czasie 1.56 - to był szybszy czas niż na złoto na dwa okrążenia. Jak widać - wszystko jest możliwe.

Jest pani przygotowana na złamanie 4. minut?
Myślę, że tak. W tym roku na końcówkach byłam bardzo skuteczna. Co prawda nie w takiej stawce zawodniczek, ale mam gdzieś porównanie i nie wypadam aż tak źle. Jestem świetnie przygotowana. Myślę, że to moja życiowa forma. Tu liczy się bardziej wytrzymałość szybkościowa, a nie sama szybkość. Bo jak kogoś zabije dystans, to szybkość nic nie pomoże.

Jakiego życzyć pani finału? Spokojnego z finiszem?
Tak. Od dawna nie było tak wielu zawodniczek na podobnym poziomie. Rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie. Ja czuję się jeszcze lepiej niż rok temu, kiedy zdobyłam mistrzostwo Europy w Amsterdamie. Dam z siebie wszystko. Nie mogę się doczekać poniedziałku.

Bolt po przegranym finale na 100 metrów w Londynie: Dałem z siebie wszystko. Niezależnie od wyniku kończę karierę, bo nic on nie zmienia

Press Association / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki