Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrea Anastasi, trener Lotosu Trefla Gdańsk: Nie chcę cały czas być zły

Rozmawiał i notował: Łukasz Żaguń
Sylwia Dąbrowa
Trener Andrea Anastasi mówi o kryzysie, jaki dopadł Lotos Trefl Gdańsk i o tym, co zrobić, by z niego wyjść.

Przegraliście dwa ostatnie mecze 0:3, a byliście zdecydowanymi faworytami. Co się dzieje z zespołem?
Nie ma co ukrywać - dopadł nas kryzys. Niestety, tak się dzieje w każdym zespole. Nas dopadł w tym momencie. Po meczu z Zaksą rozegraliśmy dwa trudne, ale i słabe spotkania. Najpierw takie przytrafiło nam się w Lubinie, teraz niestety u siebie z Politechniką Warszawską. Po prostu gramy źle i przegrywamy.

W meczu z Politechniką frustrujące były zwłaszcza dwa pierwsze sety. W inauguracyjnej partii prowadziliście 21:16, by przegrać na przewagi.
Powiem tak - czasami tak bywa, że drużynie po prostu nie idzie, gra źle, nic jej nie wychodzi. Powtarzam raz jeszcze - to się właśnie nazywa kryzys. To jest nieuniknione w sporcie. Nie ma zespołów, które nie muszą się borykać z takimi problemami.

W ostatnim meczu był pan wyjątkowo spokojny i raczej się nie denerwował. A przecież znamy pana z różnych stron.
A dlaczego miałbym się denerwować? Zwykle jestem zły na sędziów, ale dziś nie miałem powodów ku temu, by okazywać złość (śmiech). Poza tym, nie chcę i nie lubię cały czas być zły. W meczu z Cuprumem też niespecjalnie dawałem upust emocjom.

Wróćmy do kryzysu - jak z niego wyjść?
Dla mnie kluczem do sukcesu zawsze jest praca. Musimy po prostu wrócić do treningów. Nic więcej. To jest dla nas bardzo trudny sezon, ale wierzę, że w kwietniu, kiedy przyjdzie czas decydującej walki, będziemy w lepszej formie niż dziś. Dajcie nam czas.

Tyle że finał powoli wam ucieka z rąk.
Nasz cel się nie zmienia. Cały czas walczymy o najlepszą czwórkę i medal. Zdaję sobie sprawę z tego, co nas dopadło, ale to nic nie zmienia. Nie zawsze jest miło. Czasami się wygrywa, czasami przegrywa. Takie jest życie.

A nie obawia się pan tego, co dzieję się za wami w tabeli?
Nadal jesteśmy na czwartej pozycji w tabeli, a ostatnia kolejka dobrze się dla nas ułożyła. Jastrzębski Węgiel przegrał u siebie z Zaksą, a Cuprum w Bełchatowie z PGE Skrą. Dzięki temu cały czas mamy przewagę nad goniącymi nas drużynami. Najważniejsze w tym momencie jest to, by nie stracić koncentracji. Na szczęście mamy teraz czas na spokojne treningi i pracę.

A co ze zdrowiem Mateusza Miki, który nie grał w meczu z AZS-em Politechniką Warszawską?
Mieliśmy swoje problemy przed tym meczem. Niestety, Mateusza dopadło przeziębienie. Ale nie chcę tym usprawiedliwiać naszej porażki, bo przecież niedawno radziliśmy sobie jakoś bez niego i wygrywaliśmy. W sobotę nie chciałem go wypuszczać na pakiet, mimo że deklarował chęć wyjścia na boisko. Muszę dbać o zawodników i zespół.

Rozmawiał i notował Łukasz Żaguń

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki