Gdańszczanie w trzech meczach o brązowy medal PlusLigi nie zdołali urwać rywalowi nawet seta. W kilku partiach zostali wręcz zmiażdżeni. Kibice Lotosu Trefla, ale w sumie też i PGE Skry, nie zdążyli nawet poczuć smaku tej rywalizacji, bo były to trzy całkowicie jednostronne widowiska.
- Czekaliśmy z niecierpliwością na start rywalizacji o brązowy medal. Boom... i się skończyła - powiedział po meczu z PGE Skrą trener Andrea Anastasi.
Skra zagrała fenomenalnie w każdym z tych trzech meczów. Ale nie można tym usprawiedliwiać postawy gdańskiego teamu, który momentami nie podjął nawet walki z rywalem. Gdyby ktoś powiedział, że podopieczni trenera Andrei Anastasiego walczyli jak lwy w tej rywalizacji, co wcześniej było ich atutem, tym razem byłoby mocnym nadużyciem.
- Skra na ten medal jak najbardziej zasłużyła. Zagrała dużo lepiej od nas. Tak grając mógł w tej parze triumfować tylko jeden zespół. I tak też się stało - dodał włoski szkoleniowiec Lotosu Trefla.
Follow https://twitter.com/baltyckisportOpracował: ŁŻ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?