Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Analna Malinka już tu nie mieszka. Prostytucja w Gdyni

Dorota Abramowicz, Szymon Zięba
www.sxc.hu
Chociaż prostytutka o pseudonimie Analna Malinka nie świadczy już usług w centrum Gdyni, nadal do mieszkań pukają zawiedzeni klienci. Tacy po trzydziestce, zostawiający auta z fotelikami dla dzieci pod domem, szukający pocieszenia w niedzielne południe.

Centrum Gdyni, ulica Abrahama. Dwa bloki, oddzielone poprzeczną ulicą Kilińskiego. W obu nie trzeba używać domofonów, bo ktoś uszkodził zamki elektryczne.- Tak żyć nie można - wzdycha 88-letnia pani Józefa z pierwszego bloku. - Dzień i noc chodzili. Na piąte i z powrotem... Jeden za drugim. Młodzi, starzy. Murzyna, proszę pani, też widziałam. Nawet szybę wybili, by drzwi otworzyć.

W bloku drugim dzwonki domofonów budziły sąsiadów o pierwszej, drugiej w nocy. Przez cztery lata. - Żyliśmy w poczuciu zagrożenia - mówi sąsiadka z góry. - Bywało, że klienci spali na schodach, oczekując na swoją kolej, dzieci bały się same na dół schodzić. Interwencje w Straży Miejskiej i policji nie dawały rezultatów. Ostatecznie złożyliśmy się na monitoring i na drugim piętrze przez profesjonalną agencję ochrony została zainstalowana kamera.

Kamera nie odstraszyła klientów. Pod domem nadal oczekiwały na nich samochody. Niektóre wysokiej klasy. Były i takie z dziecięcymi fotelikami w środku.
W obu domach, wraz z koleżankami, przyjmowała Iwona Z. Od miesiąca znana czytelnikom kronik policyjnych jako Analna Malinka, ewentualnie Wyuzdana Amanda i Dzika Perła. Kobieta, która od 2007 r. świadomie zarażała mężczyzn wirusem HIV.

Podczas zabawy trochę nieobecna

"Jeśli szukasz dyskretnej dziewczyny (…) to dobrze trafiłeś. Jestem kobietą pełną czułości, namiętności, ciepła i romantyzmu. Delikatną i tajemniczą, ostrą i subtelną. Uwielbiam sprawiać przyjemność i rozgrzewać zmysły" - reklamowała się Iwona od około czterech lat. Jednak w Gdyni pracowała dłużej.

- Z Pomorza to ona nie jest, usługi świadczyła wcześniej w innych miastach w Polsce - twierdzi kobieta, która przedstawia się jako "koleżanka" Z.

- W fachu robię od siedmiu lat. To, że przy Abrahama w Gdyni przyjmują panie lekkich obyczajów, wiadomo nie od dziś - mówi Kazimierz , pracownik korporacji taksówkarskiej z Gdyni. - Nie raz wiozłem tam podchmielonych biznesmenów, także w środku dnia, często turystów z innych krajów. Kursy do tych pań przyjmowałem nawet kilka razy w tygodniu. One nie potrzebują żadnej reklamy, wieść po prostu rozchodzi się pocztą pantoflową.

Na forach internetowych, zrzeszających mężczyzn, korzystających z usług prostytutek (nazywających siebie wzajemnie "szwagrami"), klienci punktują przyjmujące w mieszkaniach "divy". Opisują też, całkiem dosadnie, spotkania z nimi. Iwonę Z. ceniono za szeroki wachlarz usług.

"Jadę, wchodzę, patrzę... jest taka panienka, mniej więcej jak w ogłoszeniu. Nie jest taka idealna jak Erotyczna Masażystka Ala z Zaspy, ale na pewno bardziej otwarta" - pisał jesienią ub. roku jeden ze "szwagrów". "Podczas zabawy trochę nieobecna, mało mówi, trzeba ją za język ciągnąć" - informował.

"Szwagrowie" jeszcze do końca lipca gorąco polecali usługi Analnej Malinki. Kobieta miała opinię profesjonalistki, a pod drzwiami mieszkań przy ul. Abrahama każdego dnia ustawiały się kolejki. Panna choć - jak pisali na forach bywalcy - "deklarowane 25 lat skończyła raczej 7 lat temu", na brak klientów nie narzekała. Ze stałą ceną - 120 zł za godzinę - obsługiwała kilkunastu mężczyzn dziennie. Bywało, że stali bywalcy u Analnej Malinki mijali się w drzwiach gdyńskich kamienic. Klienci chwalili sobie zwłaszcza "extrasy", czyli dodatkowe usługi wliczone w cenę. I - co najważniejsze - to, że Malinka pozwalała na "zabawę bez zabezpieczeń".

Ostatnie reklamujące Iwonę Z. wpisy pochodzą z czerwca tego roku.

Sami się nie zgłaszają

Zmiana z Analnej Malinki w Iwonę Z. nastąpiła 15 lipca br. Tego dnia Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku rozpoczął czynności procesowe w sprawie narażania osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo zarażenia wirusem HIV.

- Ze względu na delikatny charakter sprawy nie udzielamy informacji dotyczących zatrzymania. Mogę tylko powiedzieć, że podejrzaną jest kobieta, której przedstawiono zarzut 161 par. 1 [osobie, która wie, że jest zarażona wirusem HIV i naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie, grozi do 3 lat pozbawienia wolności - red.] - poinformowała krótko prokurator Beata Gora, zastępca prokuratora rejonowego w Gdyni.

W jaki sposób policjanci dotarli do kobiety, porównywanej przez niektórych do nieżyjącego już Kameruńczyka Simona Mola, który przed dekadą zaraził w Warszawie złośliwym szczepem wirusa HIV-1 kilkanaście kobiet?
Z anonimowego telefonu "koleżanki" Iwony do redakcji: - Ona zaraziła się od jednego z klientów przed kilkoma laty. Sama dzwoniłam z ostrzeżeniem już ze dwa lata temu na policję.

- Trudno będzie przekazaną przez tą panią wiadomość zweryfikować - odpowiada podinsp. Adam Gruźlewski z KMP w Gdyni. - Tego typu informacja jest niewiarygodna.
Również gdańscy policjanci nie słyszeli, by sygnały na temat zarażonej wirusem HIV kobiety trafiały wcześniej do gdyńskich komisariatów lub Komendy Miejskiej. Iwona Z. nie była wcześniej notowana przez policję.
Sąsiad z drugiego bloku przy ul. Abrahama kręci głową. Mówi, że wielokrotnie mieszkańcy prosili policję o pomoc w sprawie uciążliwego sąsiedztwa.

- Była taka sytuacja przed rokiem - wspomina. - Podjechał samochód policyjny, zaparkował dalej. Jeden z funkcjonariuszy wjechał na drugie piętro, do dziewczyn. Siedział tam jakiś czas. Trudno uwierzyć, by nie wiedział, czym się zajmują.
Jednak o tym, że Z. była nosicielką wirusa HIV, sąsiedzi również wcześniej nie wiedzieli.

Komisarz Joanna Kowalik-Kosińska z KWP wyjaśnia: - Informacja na temat osoby świadczącej usługi seksualne zarażonej wirusem HIV została uzyskana w wyniku pracy operacyjnej kryminalnych z gdańskiej Komendy Wojewódzkiej. Takie przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego. Funkcjonariusze sami dotarli do dziewięciu osób korzystających z usług tej kobiety. Dotychczas żaden z poszkodowanych z własnej woli nie zgłosił się na policję. Zakładamy, że może być większa liczba pokrzywdzonych. Policjanci nadal proszą, by osoby korzystające z usług tej kobiety w okresie od 2007 do lipca 2013 skontaktowały się z Wydziałem Dochodzeniowo-Śledczym Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, ul. Okopowa 15, tel. 58 321 58 61, 58 321 54 45.

Po pierwszych informacjach prasowych o postawieniu zarzutów Iwonie Z. "szwagrowie" z internetowych forów podnieśli alarm. "W bogatej ofercie ta s*** nie dodała, że oferuje gratis HIV" - pisali. Klienci prostytutek - jedni w panice, inni z życzliwości - ostrzegali przed "tą , co sprzedaje wirusa".

Klient przychodzi w niedzielę

Mieszkanie w drugim bloku przy ul. Abrahama "divy" opuściły już pod koniec lutego. W ostatnich dniach marca wynajęła je - niczego nieświadoma młoda para - Marta i Mariusz. Dwa pokoje na drugim piętrze, jeden z wnęką kuchenną, łazienka. Marta jest w ciąży, potrzebuje spokoju, wydawało im się, że to całkiem niezłe lokum dla rodziny.

- Szybko okazało się, że mamy kłopot - wzdycha Marta. - Najgorzej było, gdy Mariusz musiał wyjechać służbowo. Domofon dzwonił o najdziwniejszych porach, w dzień i w nocy. Tu wystarczy mocniej oprzeć się o drzwi wejściowe, by znaleźć się na klatce. Mężczyźni szarpali za klamkę, dopytywali, czy wpuszczę ich na pół godziny. Na szczęście mamy psa. Suzi szczekała, ja siedziałam cicho jak mysz pod miotłą, czekając aż sobie pójdą...

Pani A., która mieszka naprzeciwko i wcześniej przez okno widziała sceny jak z ostrego filmu porno, poinformowała młodych o historii mieszkania. Wtedy Marta zaczęła kojarzyć różne fakty. - Wiosną miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje - mówi. - W samochodzie zaparkowanym pod blokiem siedział na okrągło mężczyzna. Teraz jestem przekonana, że był to policjant, który mógł mnie brać za następczynię poprzednich lokatorek.

Po pojawieniu się informacji w gazetach o Analnej Malince, dzielącej się wirusem HIV, klienci nadal wracają na ul. Abrahama.
- Są to przeważnie panowie między 30 a 40 - opowiada Mariusz. - Przychodzą o najdziwniejszych porach dnia i nocy. Często w niedzielę, około południa, tak między godziną 12 a 13.
Marta czasem otwiera drzwi i uprzejmie informuje, że panie już nie przyjmują. Rozżaleni klienci odchodzą.
Jednak Marta i Mariusz podjęli już decyzję o wyprowadzce. Boją się, że pewnego dnia do drzwi mogą zapukać "szwagrowie", żądni zemsty za zakażenie.

Żona się nie dowie?

Wbrew temu, co pisały tabloidy, sąsiedzi z obu bloków nie zauważyli wśród klientów "znanych polityków, biznesmenów i księży". Za to było dużo mężczyzn, zostawiających pod domami samochody ze śladami życia rodzinnego. Jakieś zabawki za tylną szybą, foteliki dziecięce, nalepki z bobasem i napisem "dziecko w aucie". A to oznacza, że ryzykiem zakażenia mogą być objęte także żony i narzeczone klientów Iwony Z. Co im grozi?

- HIV jest zwykłą chorobą przewlekłą, pod warunkiem, że pacjent zostanie zdiagnozowany i przyjmuje leki osłabiające działanie wirusa - uspokaja dr n. med. Maria Jolanta Jankowska, zastępca ordynatora Kliniki Chorób Zakaźnych GUMed-u. - Umierają ci, którzy nie są zdiagnozowani i się nie leczą.

Lekarze specjaliści do testów kupowanych przez internet podchodzą z dużym dystansem. Rzetelna diagnoza wymaga badań w certyfikowanej placówce diagnostycznej. W Gdańsku takim miejscem m.in. jest punkt diagnostyczno-konsultacyjny przy klinice Invicta, gwarantujący badanym anonimowość. Badania można wykonać najwcześniej 4-6 tygodni od momentu ewentualnego zakażenia. Przed wykonaniem testu i po odebraniu wyników każdy pacjent rozmawia z lekarzem lub wykwalifikowanym doradcą.

W razie wyniku dodatniego, pacjent trafia pod opiekę jedynej na Pomorzu Poradni Profilaktyczno-Leczniczej (HIV/AIDS) przy Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Skierowanie nie jest potrzebne, można też wybrać ośrodek w innym województwie.

- Leczenie jest w miarę proste - tłumaczy dr Jankowska. - Pacjenci muszą zażywać leki maksymalnie dwa razy dziennie. W niektórych przypadkach wystarczy jedna tabletka dziennie. Leki przyjmowane są do końca życia tak, jak w wielu chorobach przewlekłych.

Dzięki lekom nie dochodzi do namnażania się wirusa, a pacjenci dożywają starości. Leczenie poważnie też zmniejsza ryzyko zakażenia partnera seksualnego.

Tak więc zdrowotne skutki działań Analnej Malinki nie muszą być groźne pod warunkiem, że klienci prostytutki masowo ruszą do badań, w razie zakażenia sami podejmą leczenie i ostrzegą partnerki.

- Każda osoba, która podejmuje ryzykowne kontakty seksualne, powinna liczyć się z możliwością zakażenia HIV i zagrożenia partnera lub partnerki - mówi lekarka. - Jedyną bezpieczną sytuacją jest zdrowy partner i wzajemna wierność.

Niestety, to właśnie u osób heteroseksualnych, żyjących w związkach, najpóźniej dochodzi do rozpoznania AIDS. Dlatego dr Jankowska - na wszelki wypadek - podaje objawy, które świadczą o trwaniu choroby od kilku lat i powinny zmobilizować do wykonania testów. Są to: utrata wagi, biegunki, gorączka i nawracająca grzybica.

Na razie na Pomorzu nie zaobserwowano wzmożonego zainteresowania badaniami. Nie wzrosła też znacząco, w stosunku do lat ubiegłych, liczba nowych zakażeń.

- W tym roku w punkcie anonimowego testowania odnotowano 9 nowych przypadków - mówi Andrzej Słupski, prezes Fundacji Pomorski Dom Nadziei. - Z tego trzy w czerwcu.

Iwona nie świadczy usług

Iwona Z. jest nadal na wolności. Choć śledczy złożyli wniosek o zatrzymanie kobiety w areszcie, a Iwona Z. do stawianego zarzutu się przyznała, gdyński sąd zadecydował, że kobieta będzie odpowiadać z wolnej stopy. Uzasadnienie brzmiało: nie zachodziła obawa mataczenia w śledztwie, a grożące jej trzy lata więzienia, to zbyt niska kara, aby zamknąć prostytutkę za kratami.

Kara nie może być wyższa, bo nawet w przypadku zgłoszenia się zakażonego HIV klienta, nie można udowodnić jednoznacznie, że winna była Analna Malinka. Takim dowodem mogłyby być wyniki testów wykonanych przed i po wizycie na ul. Abrahama. No i dowód, że ta wizyta się odbyła.

- W tym wypadku mamy do czynienia z osobą, której zarzucany czyn nie jest zagrożony surową karą. Pamiętajmy, że areszt jest okolicznością wyjątkową, powinien być zarezerwowany dla poważniejszych przestępstw, chyba, że podejrzana kobieta będzie dalej zarażała i tym samym popełniała kolejne przestępstwa - tłumaczy mec. Jacek Potulski, karnista. - Zasadą jest to, że w tego typu sprawach nie stosuje się aresztu. Z grożącej jej kary wynika, że kobieta narażała na zarażenie wirusem HIV, tym samym trudniej będzie udowodnić, że wspomniane narażenie faktycznie skończyło się zakażeniem. Gdyby było inaczej, zmieniono by jej kwalifikację czynu na art. 156 kk, który mówi o spowodowaniu "ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu". Wtedy groziłoby jej do 10 lat pozbawienia wolności i zasadne mogłoby być zastosowanie aresztu - podsumowuje.

Te argumenty z pewnością nie trafiają do ziejących żądzą, tym razem zemsty, "szwagrów". Na forach pojawiły się ostrzeżenia, że "Analna Malinka dalej przyjmuje klientów, pod zmienioną ksywą, ufarbowała włosy, ale numer telefonu ten sam!" Podają też nowy adres lokalu, rzekomo na gdańskiej Morenie.

- Znamy jej obecny adres zamieszkania - uspokaja kom. Joanna Kowalik-Kosińska. - Z informacji posiadanych przez policjantów wynika, że obecnie podejrzana nie świadczy usług jako prostytutka.

Sąsiad z ul. Abrahama: - Nie wiem, czy ta informacja trafi do dobijających się do naszego domu panów, chcących jeszcze raz spotkać się ze swoją wybranką. Jak pani myśli, może wystarczy kartka na drzwiach, informująca, że Malinka już tu nie mieszka?

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki