Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura zamknęła sprawę "wyroków z grilla"

Jacek Wierciński
- Nie wiadomo kto, gdzie, w jakiej sprawie i na czyją szkodę miałby dopuścić się jakiegoś przestępstwa - tłumaczy rzecznik prokuratury
- Nie wiadomo kto, gdzie, w jakiej sprawie i na czyją szkodę miałby dopuścić się jakiegoś przestępstwa - tłumaczy rzecznik prokuratury
Prokuratura ostatecznie zamknęła sprawę wywiadu o rzekomym uzgadnianiu wyroków przy grillu i niepodejmowaniu spraw gospodarczych w Gdyni.

„Chcę powiedzieć, że wyroki są ustalane na grillu w ten sposób, że np. spotykają się strony danego procesu - prokurator i sędzia z adwokatem i po prostu ustala się wyrok” - mówił w wywiadzie dla portalu Gazetabaltycka.pl anonimowy śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku z 15-letnim stażem. Choć w obszernym materiale, jaki opublikowaliśmy na ten temat miesiąc temu sąd, adwokaci i prokuratorzy stanowczo twierdzili, że wywiad jest zmyślony, ci ostatni postanowili z urzędu zbadać sprawę i stwierdzili, że podstaw do wszczęcia śledztwa nie ma.

Anonimowy prokurator, z którym autor rozmowy odmówił nam kontaktu „ze względów bezpieczeństwa” miał stwierdzić, m.in., że grille organizuje od 1989 roku znany adwokat, który w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” stanowczo temu zaprzeczył. Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku stwierdził, że żadne informacje o podobnych praktykach nigdy wcześniej do niego nie dotarły, a „wyroki zapadają na salach rozpraw”. Według tajemniczego rozmówcy dziennikarza lokalnego portalu Prokuratura Rejonowa w Gdyni ma „dziwne tendencje do umarzania spraw gospodarczych. Również szefowa gdyńskiej „rejonówki” zaprzeczyła rewelacjom obszernie ustosunkowując się do wskazywanych rzekomych przykładów takich praktyk. Mimo wielu stanowczych dementi, by uniknąć wątpliwości dotyczących braku obiektywizmu, sprawa została przekazana do przeanalizowania Prokuraturze Okręgowej w Toruniu.

- Prokurator nie znalazł żadnych podstaw do wszczęcia tego postępowania, bo nie znalazł ani w tej publikacji, ani aktach gdyńskich spraw wymienionych w niej żadnych podstaw do wszczęcia postępowania - tłumaczy prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy toruńskiej „okręgówki”.

I dodaje: - Nie ma tam nic konkretnego. Nie wiadomo, kto, gdzie, w jakiej sprawie i na czyją szkodę miałby dopuścić się jakiegoś przestępstwa. Nie było zawiadamiającego, który zgłosiłby sprawę do nas. Prokurator zapoznał się z aktami spraw i publikacjami medialnymi, które mogły mieć związek z przedmiotem ewentualnego przestępstwa. Również w kwestii rzekomego uzgadniania wyroków nie znalazł żadnych wiarygodnych informacji, żeby do czegoś takiego, jak opisano w tym artykule, doszło.

Choć teoretycznie od daty dostarczenia decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa stronom przysługuje siedmiodniowy termin na złożenie zażalenia, w tym przypadku - jako podjętym bez złożenia zawiadomienia, nie ma żadnych stron czy pokrzywdzonych, więc decyzja uprawomocniła się wczoraj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki