O ile w pierwszej sytuacji sam minister spraw wewnętrznych i administracji unieważnił decyzję gminy Dziemiany, o tyle druga jest bardziej skomplikowana. Okazuje się, że starostwo zdecydowało o przejęciu prywatnej nieruchomości Stanisława Myszki na rzecz Skarbu Państwa, powołując się na dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego o reformie rolnej z 1944 r. Umożliwiał on nacjonalizację gospodarstw o powierzchni ponad 100 hektarów i obowiązuje do dzisiaj (choć trwa w tej sprawie spór pomiędzy Trybunałem Konstytucyjnym a NSA). Decyzja wydana pod koniec 2010 r. dotyczyła działki o powierzchni 1800 m kw. (0,18 ha) w Raduniu w gm. Dziemiany.
- Moja nieruchomość nigdy nie podlegała pod działanie dekretu - mówi Stanisław Myszka. - Wydane zaświadczenie w mojej ocenie stanowi rażące i oczywiste naruszenie prawa. Ta nieruchomość na dzień wejścia w życie dekretu o reformie rolnej nie wchodziła w skład gospodarstwa o powierzchni ponad 100 ha. Działka ta w 1944 roku była częścią gospodarstwa rolnego o łącznej powierzchni 35 ha. Nie rozumiem, jak w demokratycznym państwie starostwo może powoływać się na dekret władz komunistycznych. To skandal!
W sprawie Stanisława Myszki pojawiają się także inne wątki. Zadzwonił do niego pracownik Starostwa Powiatowego w Kościerzynie, który chciał zachować anonimowość, mówiąc, że podobnych przypadków w powiecie jest więcej. Jeśli zaś którykolwiek z pracowników tej instytucji ośmieli się rozmawiać na ten temat, może stracić pracę.
- Byłem zszokowany, kiedy pracownik poinformował mnie o dacie mojego przesłuchania w kościerskiej prokuraturze - dodaje Myszka. - Wiadomość ta potwierdziła się już kilka dni później, kiedy przyszło oficjalne wezwanie od śledczych. Dlatego też wnioskowałem o wyłączenie kościerskiej prokuratury z tego postępowania.
- Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zdecydowała o wyłączeniu z tej sprawy kościerskiej prokuratury - mówi Elżbieta Szczygieł, prokurator Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście. - Kilka dni temu wszczęliśmy śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego poprzez wydanie zaświadczenia o przejściu nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa i powołanie się przy tym na przepisy dekretu PKWN z 1944 roku. Przesłuchany został już Stanisław Myszka. Czynności powierzono Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Obecne władze kościerskiego starostwa przyznają, że tę sprawę przejęły po swoich poprzednikach. - Nie chcemy nikomu utrudniać odzyskania nieruchomości - zapewnia Piotr Lizakowski, starosta kościerski. - Sprawę z pewnością trzeba wyjaśnić, dlatego też dobrze, że zajęła się nią prokuratura. Jednak fakt, że minister unieważnił decyzję o komunalizacji działki, nie świadczy jeszcze o tym, że jej właścicielem jest pan Myszka.
Zdaniem ówczesnego starosty kościerskiego Grzegorza Zabrockiego, Stanisław Myszka nigdy nie był właścicielem działki, tylko Skarb Państwa.
- Nic nie wiem na temat tego, by prokuratura prowadziła postępowanie - mówi Zabrocki. - Prześledziłem sprawę i w mojej ocenie pracownicy wydziału geodezji dołożyli wszelkich starań, aby wszystko było w porządku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?