Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Actus Humanus. Orkiestra Czasów Zarazy zagra w Gdańsku czasu zarazy. "O ile muzyka koronawirusa nie wyleczy, o tyle skołataną duszę uzdrowi"

Gabriela Pewińska
Gabriela Pewińska
Paweł  Iwaszkiewicz, założyciel  stołecznego zespołu Orkiestra Czasów Zarazy
Paweł Iwaszkiewicz, założyciel stołecznego zespołu Orkiestra Czasów Zarazy materiały prasowe
O lockdownie nikt wtedy nie słyszał. Kto miał umrzeć, umierał, a życie pozostałych toczyło się dalej. Zarazę przyjmowano raczej jako dopust boży. Nikt nawet nie próbował temu przeciwdziałać. Tak musiało być i tyle. Ratowano się muzyką - mówi Paweł Iwaszkiewicz, założyciel stołecznego zespołu Orkiestra Czasów Zarazy, który 13.12.2020 będzie gościem gdańskiego festiwalu Actus Humanus.

Kiedy 10 lat temu powstała Orkiestra Czasów Zarazy pewnie nikt z was nie przypuszczał, że będziecie obchodzić jubileusz w... czasie zarazy.
(śmiech) Muszę przyznać, jednocześnie współczując wszystkim innym kolegom muzykom, że jesteśmy jedynym zespołem, który na epidemii coś zyskał. Nazwa, którą sobie przed laty wymyśliliśmy, dziś wszystkich bawi i zaskakuje, każdy jest przekonany, że została wymyślona ad hoc, na okoliczność koronawirusa.

A to nieprawda.
Odnosi się do zupełnie innej zarazy. Gramy bowiem muzykę polską pierwszych dwóch dekad XVIII wieku. A były to czasy, kiedy w Rzeczpospolitej hulały armie walczące w Wielkiej Wojnie Północnej. Za wojną szła dżuma. W okresie tym ludność Rzeczpospolitej zmniejszyła się o blisko 30 procent. To był prawdziwy kataklizm.

Wasz repertuar to muzyka dworu i karczmy z tamtego czasu. Jak rozumiem, mimo zarazy, imprezować po knajpach nie przestano.
Życie toczyło się normalnie. O lockdownie nikt wtedy nie słyszał. Kto miał umrzeć, umierał, a życie pozostałych toczyło się dalej. Zarazę przyjmowano raczej jako dopust boży. Nikt nawet nie próbował temu przeciwdziałać. Tak musiało być, i tyle.

Ratowano się muzyką?
Rozbrzmiewała wszędzie i na okrągło. Mało tego, ci którzy, spędzając okres zarazy w karczmie, raczyli się wyskokowymi napojami i słuchali muzyki, mieli ponoć większą szansę na przeżycie niż ci, którzy egzystowali bogobojnie i pokornie czekali, co przyniesie los.

A jednak...
Gorzałka ponoć zabijała mikroby, skutecznie dezynfekowała i zdarzały się sytuacje, że cała osada w wioskach wymierała, a opoje, którzy po tygodniach balangowania opuszczali karczmę, nie mieli w zasadzie do kogo wracać, bo rodziny, sąsiedzi, wszyscy powymierali...

Jakaś nauka z tego płynie?
(śmiech)

Podczas jednego z ostatnich koncertów zapowiadaliście: „Jak uciec od smutnej, epidemicznej rzeczywistości? Posłuchajcie, jaką receptę mieli na to ludzie żyjący w czasach dawnych epidemii”. Muzyka miała wtedy uzdrawiającą moc. Może i dziś uzdrawia?
To, co gramy to kompozycje w stylu polskim. Chcemy ów styl przywrócić do życia. W opinii teoretyków muzyki w tamtych czasach był jednym z podstawowych stylów narodowych, był styl włoski (opera, Vivaldi), francuski (Lully, Campra), niemiecki (Bach, Telemann), wreszcie styl polski, który głównie opierał się na muzyce tanecznej. Gramy utwory, które pochodzą z jednego, arcyciekawego rękopisu. Mowa o zapiskach poczynionych na podstawie obserwacji słynnego niemieckiego kompozytora epoki baroku Georga Philippa Telemanna.

Gościł u dworzanina króla polskiego Augusta II w Żarach jako muzyk nadworny i kapelmistrz. We dworze tym na całego kwitło życie muzyczne, grały międzynarodowe kapele. Wtedy to Telemann zetknął się z dworską i ludową muzyką polską, jej motywy obecne są w wielu jego dziełach.
Na muzyce polskiej zrobił niezły biznes. Powszechnie uchodził za specjalistę w tej dziedzinie, a tańce polskie, za jego sprawą stały się w tym czasie niezwykle popularne w Europie, zwłaszcza u naszych sąsiadów. Telemann kompozycje, których się nasłuchał w Polsce, sprzedawał niemieckim arystokratom dla ich dworskich kapel, które masowo przygrywały na balach.

To, co gracie to muzyka dworu, ale i karczmy z tamtych lat.
W muzyce Telemanna słychać, jak różne były jego inspiracje, pochodziły nie tylko z wielu regionów , ale i z odległych od siebie klas społecznych. Oczywiście, muzyka plebejska była bardziej żywiołowa, więcej było wolno. Nie tylko tańczono w parach, ale i przytulano się do siebie, inaczej na dworze, gdzie tańczono polonezy, mazury, podczas których można było trzymać się co najwyżej za ręce. Nic ponadto. Muzyka dworska jest bardziej wyrafinowana, arystokratyczna, ale - bywało - równie żywiołowa. Ot, choćby porządny mazur, gdy się go tańczy to...

Iskry lecą.
I głowa się trzęsie, zarówno w karczmie, jak i na salonach.

Telemann to też wątek gdański. W tutejszym kościele św. Jana została po raz pierwszy w Wielki Piątek 1754 roku wykonana jego kompozycja - Pasja wg św. Mateusza, zwana Pasją Gdańską.
Pisał muzykę na zamówienie wielu ośrodków. Jego utwory miały niebywałe wzięcie.

Duchowa moc muzyki. Jak silna jest? Wierzono, że może przezwyciężyć chorobę?
Każda choroba ciała jest jednocześnie chorobą duszy. Nie wiadomo, która z odsłon stanu chorobowego jest groźniejsza.

O ile muzyka koronawirusa nie wyleczy, o tyle skołataną duszę uzdrowi na pewno. Dawniej leczono w ten sposób Stefana Czarnieckiego. Zachowały się relacje, że hetman przytłoczony trudami i stresem związanym z dowodzeniem armią po prostu położył się do łóżka i leżał bez ruchu przez wiele dni. Za radą medyków sprowadzono muzyków, którzy w mig postawili Czarnieckiego na nogi.

Żal, że z powodu pandemii wszystkie koncerty gdańskiego festiwalu Actus Humanus, którego jesteście gościem, odbędą się bez udziału publiczności.
Publiczność nie będzie mogła delektować się - jak to zwykle bywa na naszych koncertach - widokiem tańczących par.

„Niech zabrzmią dudy, skrzypce i regał, a troski i melancholia pójdą precz!” - to idea waszych koncertów.
Nasz zespół to muzycy zawodowi, ale jest wśród nas i skrzypek specjalizujący się w muzyce tradycyjnej, ludowej. Chcemy pokazać różne brzmienia, różne konteksty stylu polskiego, inspiracje, które kierowały Telemannem, te natury wysokiej i te plebejskie.

Jak orkiestra radzi sobie w trudnych dla kultury czasach zarazy?
Przyczailiśmy się nieco. Czekamy, aż zaraza minie. Zagraliśmy kilka koncertów online i próbujemy przywyknąć do tej dziwnej sytuacji, bo granie tak dynamicznej muzyki do pustej widowni jest dziwnym doświadczeniem.

Wiele występów przenieśliśmy - to ostatnio popularna formuła - „na przyszły rok”. Nie pomstujemy na żadne czynniki oficjalne, wszystko przyjmujemy z pokorą, bo wszyscy jesteśmy ofiarami tej samej epidemii. Jeszcze latem mieliśmy nadzieję, że może nadszedł kres tego koszmaru, a gdy okazało się, że jednak nie, przyczajeni czekamy dalej.

Aż się prosi, by Orkiestra Czasów Zarazy wystąpiła - nomen omen - w oliwskim Domu Zarazy...
(śmiech) Nie wiedziałem, że istnieje takie miejsce.

Tu, przed wiekami, w czasie zarazy mnisi opiekowali się chorymi.
Niechybnie się tam pojawimy, jak tylko obecna zaraza się skończy. Zwłaszcza że nasza druga płyta to utwory sięgające gdańskiej tradycji muzycznej. Biblioteka gdańska bogata jest w ciekawe manuskrypty muzyczne. Do czasów drugiej wojny światowej był tam rękopis zawierający 158 tańców polskich z pierwszych dwóch dekad wieku XVIII. Brakowało w nim kilku pierwszych stron. Przyszła wojna, a z jej końcem wkroczyła do Gdańska Armia Czerwona. Rosjanie nie zajmowali się, wbrew pozorom tylko poszukiwaniem wódki, mieli też wyspecjalizowane komanda, które rabowały dzieła sztuki. Takie właśnie komando splądrowało miejską bibliotekę i wywiozło część zbiorów, m.in. ów rękopis. W latach 50. większość dokumentów zwrócono Niemcom, ale te z polskimi tytułami - wydawało się, przepadły na dobre. Nad owym wybrakowanym rękopisem zapadłaby cisza, gdyby nie to, że w latach 20. XX wieku skopiował go pewien Szwed. Na tę kopie natrafiłem, przypadkiem, w jednej z bibliotek w Sztokholmie. Na podstawie odnalezionych zapisków powstała nasza płyta. Przedstawimy ją w grudniu podczas naszego pierwszego gdańskiego, pandemicznego koncertu.

Grudniowa edycja festiwalu Actus Humanus 2020

Grudniowa edycja festiwalu Actus Humanus przebiega bez udziału publiczności. Koncerty są zarejestrowane przez Program 2 Polskiego Radia i wyemitowane zarówno na antenie Dwójki, jak i udostępnione nieodpłatnie w streamingu wideo. Program oraz plan transmisji radiowych i streamingu opublikowany na stronie: www.actushumanus.com.

Co lockdown oznacza w innych krajach? KLIKNIJ W GALERIĘ I SPRAWDŹ, JAKIE SĄ OBOSTRZENIA ZA GRANICĄ >>>

Jak w innych krajach wygląda lockdown? Zobacz, czego nie moż...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki