MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A co ty robisz dla lasu

Dariusz Szreter, szef magazynu Rejsy
Historia powtarza się jako farsa, a każdy kasowy film musi mieć swoją wersję hard core porno. Wiosną 1969 roku John Lennon (którego 72 urodziny przypadają dokładnie dziś) po cichym ślubie z Yoko Ono zorganizował głośny miesiąc, a właściwie tydzień, miodowy w Amsterdamie, pod hasłem "bed-in".

Polegało to na tym, że państwo młodzi przyjmowali tabuny dziennikarzy, leżąc w łóżku w hotelu Hilton i opowiadali im o swoim zaangażowaniu w ruch pokojowy. "Czas marszów się skończył, teraz pora na inne formy protestu i zaangażowania" - mówił Lennon, który swój sprzeciw wobec wojny w Wietnamie, tudzież innych konfliktów, wyraził dodatkowo nie goląc się od kilku dni. Akcję uwieczniono w filmie dokumentalnym.

Tamten happening przypomniał mi się, kiedy przeczytałem, że na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym prezentowany będzie obraz pt. "Fuck for Forest". Pozwolą Państwo, że daruję sobie tłumaczenie tytułu, a tym, którzy nie znają angielskiego, wyjaśnię jedynie, że "forest" oznacza "las". Wspomniany film dokumentuje działalność grupy aktywistów, którzy twórczo (?) rozwinęli pomysł Johna i Yoko, zaprzęgając go do rozpropagowania idei ochrony lasów tropikalnych. Tyle że to, co przed laty w Hiltonie było niedopowiedziane, zasugerowane i odziane w białe pidżamy, tu podane jest dosłownie. Działacze FFF uprawiają seks publicznie, raz nawet próbowali tego w katedrze w Oslo, a filmiki ze swoich "eventów" udostępniają w sieci za niewielką opłatą, która przeznaczana jest na cele statutowe. Początkowo mieli trochę kłopotów, bo nie wszystkie organizacje ekologiczne chciały być kojarzone z pornografią, nawet amatorską i w szlachetnej intencji. Jednak, wymyślona jeszcze przez starożytnych Rzymian, sentencja na temat zapachu pieniądza pozostaje jak najbardziej aktualna także w naszych czasach, ostatecznie więc wysiłki dziarskiej młodzieży płci obojga nie poszły na marne i lasy nadal produkują tlen dla planety.

Można to potraktować ze wzruszeniem ramion, jako jeszcze jeden dowód na tezę, że "świat zwariował". Można natomiast dostrzec morze możliwości, jakie otwiera ta idea. Do tej pory ludzie uprawiali seks w celach prokreacyjnych, dla przyjemności, z tysiąca innych powodów, a najczęściej po prostu bez sensu, a tu proszę bardzo! Prostej czynności życiowej nadano nowy wymiar. Czemu więc ograniczać się tylko do sfery seksu? Jest całe pole zachowań do zagospodarowania ideologicznego. Dlaczego, zamiast tak po prostu napić się wódki, nie dedykować tego walce ze skutkami suszy w krajach czarnej Afryki? A przy okazji zakąszać w obronie zagrożonych gatunków (jako przeciwieństwo głodówki protestacyjnej). Wypróżnianie się w trosce o skutki efektu cieplarnianego byłoby może trochę ryzykownym przedsięwzięciem, zważywszy, że metan "uwalniany" do atmosfery jako produkt uboczny trawienia przez stada bydła podgrzewa ponoć planetę bardziej niż CO2 ze wszystkich fabryk świata. Ale głęboki, zdrowy sen na rzecz walki z podnoszeniem wieku emerytalnego w krajach rozwiniętych to już byłoby coś.

PS Podobno w jednym z państw środkowoeuropejskich członkowie rządu już od jakiegoś czasu regularnie grają w piłkę nożną z intencją, żeby obywatelom ich kraju żyło się dostatniej i bezpieczniej. Dotychczasowe skutki nie są wprawdzie satysfakcjonujące, ale jest przecież tyle innych dyscyplin sportowych do wypróbowania.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki