Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

71-letnia była działaczka Solidarności żyje na skraju nędzy

Maciej Jędrzyński
Elżbieta Wieczorek mieszka w starym domu, w bardzo trudnych warunkach
Elżbieta Wieczorek mieszka w starym domu, w bardzo trudnych warunkach Maciej Jędrzyński
Elżbieta Wieczorek z Wielkiego Bukowca, koło Starogardu Gdańskiego, była działaczka Solidarności internowana w stanie wojennym, nie tak sobie wyobrażała życie na stare lata. W wieku 71 lat ma około 630 zł emerytury i mieszka w starym, wołającym o remont domu bez wygód. Żyje na skraju nędzy.

- Byłam ciężko pracującym robotnikiem. Stan wojenny stał się dla mnie potężnym wstrząsem, w ciągu jednej nocy posiwiałam. I co dziś z tego mam? - wspomina pani Elżbieta, którą w tamtych dramatycznych dniach bito i przesłuchiwano. Trafiła do ośrodka internowania dla kobiet w Gołdapi, gdzie zachorowała i była hospitalizowana. Do domu wróciła po ponad roku.

- Przez lata wielu o mnie zapomniało, dawni starogardzcy związkowcy myśleli nawet, że umarłam... - opowiada mieszkanka Kociewia, dodając, że zawsze może liczyć na sąsiadów. - Muszę przeżyć za około 630 zł emerytury miesięcznie. Gdy zbliża się zima, nie wiem, czy nie zamarznę, bo na węgiel nie mam. Brakuje mi też na jedzenie, na leki też nie mam, a tu zima i piec stary...

Kalendarium stanu wojennego w Polsce (ARCHIWALNE ZDJĘCIA)

Pani Elżbieta była działaczką Solidarności w nieistniejącym już starogardzkim zakładzie Elektron. W sierpniu 1980 r. oddelegowano ją do strajkujących w Stoczni Gdańskiej. W stanie wojennym trafiła wraz z innymi działaczami do Strzebielinka i do Fordonu, a na dłużej do ośrodka dla internowanych kobiet w Gołdapi.

- Bito nas pałami, przesłuchiwano, w Fordonie w czasie rewizji osobistej rozebrano nas do naga - opowiada. - W Gołdapi ciężko zachorowałam na zapalenie nerek, długo leczono mnie tam w szpitalu. Do domu przyjechałam po ponad roku...

Choć kobieta wróciła do pracy, to jednak ze względu na stan zdrowia wkrótce przeszła na rentę, a potem na emeryturę.

Teraz pani Elżbieta czuje się zapomniana. Mieszka w starym domu, gdzie praktycznie wszystko wymaga remontu lub wymiany. Pomaga jej syn, ale i jemu się nie przelewa...

Wójt Sławomir Czechowski, który zarządza gminą dopiero od roku, przyznaje, że sytuację Elżbiety Wieczorek poznał niedawno.
- Ta pani może otrzymać wsparcie od naszego ośrodka pomocy społecznej. Tymczasem, gdy pracownicy opieki rozmawiali z nią, to twierdziła, że sobie jakoś poradzi i wolała, aby pomóc jej synowi - mówi wójt i dodaje, że takich osób, które żyją za 500-600 zł miesięcznie, jest w gminie dużo więcej.

Pani Elżbieta przyznaje, że korzystała kiedyś z gminnej pomocy społecznej. - Ale pieniędzy dostałam mało, to było naprawdę dla mnie bardzo upokarzające - zaznacza.

Z kolei rzecznik prasowy przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Wojciech Gumułka twierdzi, że związek nie może nic samodzielnie zrobić dla pani Elżbiety bez jej osobistego zaangażowania.

- Pani Wieczorek powinna zwrócić się do nas lub do Zarządu Regionu Solidarności - tłumaczy rzecznik. - Poradzimy jej, jak można starać się o wsparcie materialne z Fundacji Promocji Solidarności, pomożemy napisać wniosek do kancelarii premiera w sprawie przyznania specjalnej renty.

Dla pani Elżbiety podróż do Gdańska to jednak wydatek, na który ją nie stać. Ale są ludzie, którzy już jej pomagają.

- O trudnej sytuacji pani Eli dowiedzieliśmy się z mężem niedawno - mówi Krystyna Pieńkowska z Gdańska, która też była internowana w Gołdapi. - Przeprowadziliśmy zbiórkę pieniędzy wśród kobiet, które były wówczas w Gołdapi. Węgiel na zimę już pani Ela ma, można będzie wstawić nowe okna, naprawić piec. Pomożemy jej też napisać wniosek w sprawie odszkodowania za internowanie w stanie wojennym.

Trójmiasto: Obchody 30. rocznicy ogłoszenia stanu wojennego w Polsce. Przeczytaj co szykuje Europejskie Centrum Solidarności

W pozwie trzeba podać, m.in. jakie poniosło się straty z powodu internowania i sąd zdecyduje o wysokości odszkodowania dla pani Elżbiety. Jest więc szansa na poprawę jej losu.

Jak uzyskać odszkodowanie za internowanie w stanie wojennym?

Należy złożyć w danym sądzie okręgowym pozew o zadośćuczynienie i odszkodowanie za wykonaną decyzję o internowaniu. Pokrzywdzony pozywa Skarb Państwa. Pozew należy uzasadnić, trzeba opisać swoją działalność związkową, warunki więzienia i skutki, jakie spowodowało internowanie (zdrowotne, materialne).

Wysokość odszkodowania określa sąd. W tym roku Trybunał Konstytucyjny uchylił ustawowy zapis o 25 tysiącach jako kwocie maksymalnej.

Przykład pozwu można znaleźć na stronie: internowani-represjonowani. pl.tl

We wtorek w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" specjalny dodatek poświęcony 30 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, a w nim m.in. wywiad z Lechem Wałęsą oraz historia Antoniego Browarczyka, zastrzelonego przez milicjanta w Gdańsku 17 grudnia 1981 roku.

Czytaj również: Gdańsk: Wystawa "13.12. Codzienność stanu wojennego" Chrisa Niedenthala na Długim Targu

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki