Od wczoraj duży Dom Dziecka na Oruni przestał istnieć, a w jego miejsce działa pięć kameralnych domków, gdzie w warunkach prawie rodzinnych młodzi ludzie uczą się życia i samodzielności.
- To wielki sukces, że udało się zlikwidować ten „moloch” - cieszy się Iwona Poniatowska-Olejniczak, dyrektor Domu Dziecka w Gdańsku. - To oczywiste, że każde dziecko woli mieszkać w małym, przytulnym domu, gdzie dzieli się pokój tylko z jedną osobą, gdzie jest kuchnia, w której można wspólnie przygotowywać posiłki, gdzie można poczuć się jak w prawdziwym domu. Wczoraj otwarto trzy ostatnie filie domu dziecka - jedną przy ulicy Turystycznej i dwie przy ul. Wiosłowej. Pozostałe dwie - przy ulicy Świętokrzyskiej i Jodłowej zostały oddane do użytku w tym roku. Na utrzymanie tych domów w roku 2009 Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przeznaczył ponad 3 miliony złotych. Nasi podopieczni mogą mieszkać w tych placówkach do usamodzielnienia.
„Dziennik Bałtycki”, 2008 r.
Zobacz pozostałe materiały: 70 lat "Dziennika Bałtyckiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?