Na pytanie jak znalazł się w tym filmie, Szymon odpowiada, że nastolatka do roli Franka długo szukano. Pewnego dnia asystentka reżysera obejrzała filmik, w którym opowiadał o swojej książce. I pomyślała, że pasuje do tego filmowego bohatera. Zaprosiła go na casting, który wygrał.
Przyznaje, że jednak czuł pewien stres przed graniem. Zwłaszcza pierwszego dnia. Bał się, że kamera będzie odwracała jego uwagę. Że nie będzie w stanie grać, bo poczuje się jak w jakimś "Big Brotherze". Kiedy już zaczęli kręcić, zobaczył, że to nie jest problem. Że zapomina o kamerze. I wcale w nią nie patrzy.
"Władcy przygód. Stąd do Oblivio", to hołd złożony amerykańskiemu kinu przygodowemu. Inspiracją były takie filmy jak "Indiana Jones" czy "Powrót do przyszłości".
Szymon pytany o to, o czym jest film, odpowiada: - To kino pełne akcji. I nie tylko dla młodzieżowego widza. Są w nim wybuchy, wyścigi, tajemnicze krainy, Łowcy Głów. Ale są też gigantyczne emocje: szczęście, euforia, strach, groza, smutek. Franek, którego gram, jest introwertykiem, nastoletnim naukowcem, który razem ze swoją przyjaciółką Izką, pewnego dnia uruchamia tajemniczy gramofon. Na skutek nieudanego eksperymentu oboje sprowadzają przypadkiem do ziemskiego wymiaru Eddiego - uciekiniera z krainy Oblivio. Skierują tym samym na siebie gniew Łowców Głów, którzy za wszelką cenę będą chcieli ukarać zbiega. I nie zawahają się zdeatomizować każdego, kto stanie im na drodze.
Szymon przyznaje, że praca aktora nie jest prosta, zwłaszcza dla kogoś, kto nim nie jest. - Ale nie zmienia to faktu, że granie to dla mnie wielki fun. Uwielbiam wyzwania. I nawet to, że wiele scen trzeba było powtarzać kilkanaście razy, nie zraziło mnie do pracy na planie. Najtrudniejsze było wywoływanie w sobie emocji, jak płakanie na zawołanie. Ale nie musiałem się ostatecznie zmuszać do płaczu. Od czego są pomoce? Wystarczyło dmuchnąć w oko takim sprayem z mentolowym zapachem i oczy same łzawiły. Dużo trudniejsze było granie w upale. W Krakowie kręcono sceny przy czterdziestu stopniach Celsjusza. A ja miałem do zagrania sceny, w których musiałem biegać po dachu w kurtce z plecakiem, z dużą lornetką na szyi i krótkofalówką. Upał miejscami roztapiał na dachu papę. Trzeba ją było polewać zimną wodą, żebyśmy się w niej nie zapadali. Innym razem, kiedy było już bardzo zimno, w nocy, na cmentarzu, musiałem grać w krótkich spodenkach - tłumaczy.
O swoich pasjach mówi, że ma ich wiele. I lubi je na równi. Film wciągnął go tak bardzo, że w przyszłości chce być reżyserem. Ale nie zamierza porzucić pisania i podróżowania, ani nurkowania.
Swoje pasje realizuje podczas wakacji. Podobnie było ze zdjęciami do filmu. Na codzień jest uczniem, który lubi szkołę i dobrze się uczy.
Rodzice pomagają mu w realizowaniu tych pasji, dopingują.
- To dzięki nim podróżuję. Oni zabrali mnie w pierwszą podróż jeszcze jako czteromiesięczne niemowlę. To była Tunezja. I za każdym razem mówią: - Szymon jak to lubisz, to rób. Podróże to coś, co otwiera mózg, zdejmuje klapki z oczu, rozwija kreatywność. I strasznie wciąga.
Jako ośmiolatek zaczął pisać bloga w dwóch językach. Jeździ też na autorskie spotkania. A na nich najczęściej pytają go o jego "kumpla" orangutana.
On sam mówi, że też lubi o tym opowiadać. - To było na Borneo. Kiedyś wracaliśmy z parku narodowego, gdzie można było oglądać te małpy. Na środku drogi zobaczyliśmy jeszcze jednego, wygrzewającego się włochatego "plażowicza". Mama poprosiła, żebym usiadł obok, bo chce mi zrobić zdjęcie. Usiadłem. Mama fotografuje, a ja nagle czuję, że coś mnie smyra po bucie. Odwracam się i widzę, że to orangutan grzebie mi palcem w bucie. Najpierw się roześmiałem. Ale zaraz przyszedł strach, że to potężne zwierzę i może mi jednak coś zrobić. Próbuję wstać i czuję, że coś strzela mnie w tyłek. Znowu odwracam się i widzę, że tym razem orangutan bawi się gumką od moich majtek i sobie z niej dla zabawy strzela. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, poza naszym przewodnikiem, który spokojnym głosem kazał mi się powoli odsuwać. I wtedy mój włochaty "kumpel" tak się wkurzył, że pacnął przewodnika łapą. Na szczęście on wiedział, jak się zachować. Stanął na palcach i zaczął krzyczeć na orangutana. A ten skulił się jak mały kotek i odszedł.
Szymon, pytany o marzenia, odpowiada natychmiast: - zwiedzić cały świat.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:
- Kalendarz niedziel handlowych w 2019 roku. Sprawdź!
- Dyskonty nie będą mogły sprzedawać produktów marek własnych?
- Po raz trzeci padła główna wygrana w "Milionerach"!
- TOP 100 największych firm na Pomorzu [RANKING]
- Tak mieszka Robert Lewandowski [zdjęcia]
- Nauczyciel płakał, jak poprawiał. Zobacz najlepsze teksty uczniów i nauczycieli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?